Cześć!
W 2008 roku rozpoczęłam swoją przygodę z księgowością w praktyce. Pamiętam jak w pierwszym dniu mojej pracy poszłam (w roli słuchacza) na spotkanie z klientem. Pamiętam do dziś, co księgowa powiedziała do klienta:
– Panie Jacku ta faktura to kosztem od razu nie będzie, zrobimy peka, wrzucimy w eremki i będzie dobrze, ale ta faktura – wskazując palcem na kolejną – to to w ogóle enkupy będą.
Szczerze? Niewiele z tego zrozumiałam, a niestety klient rozumiał jeszcze mniej.
Postawiłam sobie wtedy za cel stworzyć biuro rachunkowe, które będzie wyjaśniało klientom skomplikowane kwestie dotyczące podatków, przepisów i wszelkich innych regulacji w łatwy i przystępny sposób. Czy mi się to udało? O to trzeba zapytać moich klientów, ale mam wrażenie, że tak.
Przez 10 lat prowadziłam biuro rachunkowe, które rozwinęłam od zera do 17 pracowników i ponad 300 klientów. Pomagałam rozumieć przepisy podatkowe nie tylko osobom prowadzącym małe firmy, ale też międzynarodowym korporacjom, wdrażałam dla nich wewnętrze procedury podatkowe, obieg dokumentów, a czasami nawet całe systemy księgowe. Wszystkim moim klientom, bez względu na wielkość, starałam się pomóc tak, żeby mogli się skupić na prowadzeniu biznesu, a nie na ciągłym monitorowaniu zmian w przepisach podatkowych. W końcu mają od tego mają nas, księgowych.
I nie robię tego tylko dla pieniędzy. Ja po prostu czuję się jak ryba w wodzie w tym co innym wydaje się nudne — przepisy, podatki, ksiegowość. Uwierzcie, że przez ostatnie kilka lat naprawdę nie jest nudno. Co chwilę zmieniające się przepisy podatkowe sprawiają, że nie da się zatrzymać w miejscu. Codziennie trzeba się szkolić, czytać, konsultować. Takie to już nasze prawo podatkowe jest. Nigdy nudne, zawsze ciekawe! A o tym więcej w moim blogu.